Chełbia modra żyje w strefie przybrzeżnej wielu mórz półkuli północnej (pospolita w M. Bałtyckim); powszechnie znana jest postać meduzy (osiągająca niekiedy do 40 cm średnicy), o ciele galaretowatym z 4 półksiężycowymi gonadami, rozdzielnopłciowa; rozwój złożony z typową przemianą pokoleń; jad parzydełek nie jest niebezpieczny dla człowieka, ale uwaga, osoby uczulone muszą natychmiast udać się do lekarza.
Fale morskie często wyrzucają na plażę przezroczyste, galaretowate meduzy. W rzeczywistości „meduza” to powszechna nazwa chełbi modrej, najpospolitszego przedstawiciela parzydełkowców w przybrzeżnej strefie Bałtyku.
Ale uważaj. W wodach Morza Bałtyckiego pływa również „zła siostra” chełbi modrej – bełtwa festonowa, z którą spotkanie nie będzie już takie miłe. To największy gatunek meduzy. Średnica ciała formy arktycznej osiąga wielkość do 2 m, a czułki mogą być długie do ok. 30 m. Przeciętnie osiąga jednak średnicę do 50 cm. I w przeciwieństwie do chełbi modrej, jej parzydełka zawierają niebezpieczny dla człowieka jad.
Istnieją od kilkuset milionów lat. Te najprawdopodobniej najstarsze, galaretowate stworzenia można spotkać na plaży w Rowach, Ustce i Łebie oraz Zatoce Gdańskiej.
Późnym latem, w porze rozmnażania chełbie licznie gromadzą się w płytkich wodach przybrzeżnych i często wyrzucane są przez fale na brzeg. Wysuszone wiatrem i słońcem giną, gdyż ich życie bez bez wody jest niemożliwe.
Opracowano na podstawie programu „Ochrona brzegów morskich na wysokości Łeby, Rowów i Ustki” – Infrastruktura i środowisko, Urząd Morski.
fotografia: Pixabay